Egzegeza J 2,1-11
Tłumaczenie tekstu:
w.1. A trzeciego dnia odbywało się wesela w Kanie Galilejskiej (dosł. Kanie Galilei), i była tam matka Jezusa.
w. 2. Został zaś zaproszony na to wesele Jezus, i jego uczniowie.
w. 3. I kiedy zabrakło wina (składnia genetivus absolutus), matka Jezusa mówi do Niego: wina nie mają.
w. 4. Mówi jej Jezus: Czego ode mnie chcesz (dosł. co mnie i tobie), kobieto? [To] jeszcze nie jest moja godzina.
w. 5. Mówi jego matka do sług: Cokolwiek by wam mówił, zróbcie.
w. 6. Było tam sześć kamiennych stągwi, przeznaczonych do oczyszczeń żydowskich, mieszczących ok. dwa, trzy miary.
w. 7. Mówi im Jezus: napełnijcie stągwie wodą. I napełnili je aż po brzegi.
w. 8. I mówi im: Nabierzcie teraz i nieście staroście wesela. A ono zanieśli.
w. 9. A jak starosta wesela spróbował wody, która stała się i jest (part. perfecti) winem – a nie wiedział, skąd [to wino] jest, ale słudzy, którzy nabrali (tak, że teraz mają nabraną – part. perf.) wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego/oblubieńca starosta weselny.
w. 10. I mówi mu: Każdy człowiek najpierw dobre wino stawia (dosł. kładzie) [przed gośćmi], a gdy oni staną się pijani, gorsze. Ty zachowałeś [i było schowane – ind. perf. ] dobre wino aż do teraz.
w. 11. Taki początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej i uwierzyli w niego jego uczniowie.
Komentarz
Epizod w Kanie Galilejskiej można powiązać z poprzednimi narracjami na temat rozpoczęcia misji Jezusa i powołania uczniów, o czym świadczą użyte określenia czasu: dwa razy pojawia się okolicznik „następnego dnia” (J 1,29. 35), a potem – „trzeciego dni” (J 2,1) – odbywało się wesele.
Wesele zorganizowane było według zwyczaju palestyńskiego: ojcu panny młodej rodzina narzeczonego płaciła tzw. mohar w dwóch ratach. Po zapłacie drugiej części podpisywano kontrakt małżeński i pannę młodą wyprowadzano z domu ojca i uroczyście wprowadzano do domu pana młodego. Przejście to odbywało się w uroczystym i radosnym nastroju, w obecności gości, którzy stawali się świadkami tego wydarzenia. Wesele trwało zwykle dość długo (do dwóch tygodni), a pewną formą prezentu ślubnego/weselnego mogło być dobre wino, które goście zostawiali pod opieką sług lub starosty weselnego.
Niewątpliwie w uczcie weselnej można się też dopatrywać odniesienia do eschatologii opartego na Iz 9, 6-7; 25,6-7 oraz metaforycznego przedstawienia odnowy przymierza jako uczty weselnej opartego na Iz 54,4-8; 62,4-5. Małżeńska metafora była oczywiście znana i używana zarówno przez Żydów jak i później przez chrześcijan, najczęściej w odniesieniu do relacji pomiędzy Bogiem a Izraelem (tak np. u Ozeasza lub Jeremiasza) i/lub nawiązania do czasów mesjańskich. Jeśli przyjąć tę ostatnią symbolikę i odniesienia, to cały epizod opisany przez Jana należałoby odczytywać właśnie w kontekście eschatologiczno-mesjańskim. Zasadność takiego podejścia potwierdza w. 11.
w. 1. Mimo chronologicznej koherencji z poprzednimi wydarzeniami, sceny w Kanie Galilejskiej zachowują dość dużą autonomię przede wszystkim dlatego, że zmienia się miejsce akcji oraz bohaterowie. Jako pierwsza wzmiankowana jest matka Jezusa, ale hagiograf nie podaje jej imienia. Prawdopodobnie dlatego, że wśród adresatów tego tekstu było ono powszechnie znane. Ponadto dla większości znaczących i jednocześnie anonimowych postaci w czwartej ewangelii punktem odniesienia jest sam Jezus (np. matka Jezusa, uczeń, którego Jezus miłował).
w. 2. Pojawia się tutaj wyjaśnienie obecności Jezusa i Jego uczniów na weselu. Można przypuszczać, że skoro matka Jezusa „była tam”, to rodzina/rodziny jednego lub obojga narzeczonych dobrze znały Marię i jej syna – Jezusa, który również został zaproszony na wesele. Prawdopodobnie Jezus znany był już jako kaznodzieja i nauczyciel otoczony gromadą uczniów, dlatego pojawia się wzmianka o zaproszeniu również Jego uczniów.
w. 3. Określenie czasowe – kiedy zabrakło wina – sugeruje, że od początku wesela do chwili zauważenia braku wina minął jakiś dłuższy czas. Użyty przez hagiografa czasownik w formie participium hysteresantos może oznaczać, że w ogóle zabrakło wina, albo że zabrakło dobrego wina. Pierwszy wariant zdaje się potwierdzać prośba matki Jezusa, drugi – reakcja starosty weselnego.
Prośba matki sugeruje, że podarunkiem Jezusa dla nowożeńców miało być wino, którego On nie wręczył jeszcze sługom. Matka stara się dyskretnie Mu o tym przypomnieć. Gdyby Jezus zupełnie zignorował prośbę matki, mógłby narazić się na zarzut nieposzanowania matki.
w. 4. Odpowiedź Jezusa jest szczególna. Zwrot: ti emoi kai soi, gynai jest bardzo wyraźnym semityzmem; oznacza zdecydowane zdystansowanie się jednej osoby od drugiej, co potwierdza dodatkowo użyty adresatywnie rzeczownik gynai w wokatiwie. Użycie rzeczownika meter nie oddałoby w pełni tego dystansu. Tymczasem to napięcie jest niezbędne, aby zaznaczyć tutaj typową dla Ewangelii Jana technikę nieporozumień, kiedy rozmówca Jezusa skupia się na zewnętrznych, materialnych aspektach rzeczywistości, Jezus zaś stopniowo objaśnia ich głębsze, niematerialne, duchowe i/lub egzystencjalne znaczenie. Wskazówką, że dochodzi do nieporozumienia, są dalsze słowa Jezusa: nie nadeszła jeszcze moja godzina, które też nie są jednoznaczne. Zwrot nadeszła godzina lub nie nadeszła godzina jest zwrotem charakterystycznym dla Jana. Użyty zostaje jeszcze w 7,30; 8,20; 12,23.27 – w kontekście męki i śmierci Jezusa, które w teologii Jana są ściśle związane z wywyższeniem. Można się tu również dopatrywać odniesień eschatologicznych. Jednocześnie zwrot ten sugeruje, że następne obrazy powinny być odczytane nie tylko na poziomie literalnym, ale również na poziomie znaków chrystofanijnych.
Połączenie wesela i wzmianki o „godzinie” śmierci nie jest przypadkowe. Często bowiem w literaturze starożytnej, zwłaszcza hellenistycznyej można zauważyć analogiczne elementy występujące w czasie uczty weselnej i uroczystości pogrzebowych. Można tutaj wymienić takie etapy jak obmycia ciała, namaszczenia olejkami, okrycie ciała (nową szatą weselną lub zawinięcie w całun pogrzebowy), zniknięcie w „komorze” (alkowie małżeńskiej lub w komorze grobowej). Towarzyszy temu oczywiście uczta – weselna lub konsolacyjna. Przejście panny młodej z domu ojca do domu narzeczonego też można symbolicznie interpretować jako przejście z jednego sposobu egzystencji do innego sposobu egzystencji, co z kolei może być zapowiedzią zmartwychwstania.
w. 5. Rozwijana jest technika nieporozumień. Matka Jezusa zdaje się ignorować słowa syna na temat „Jego godziny”. Zwraca się do usługujących przy stole (diakonów), aby wykonywali polecenia Jezusa, nawet jeśli wydawałyby się one dziwne. Z jednej strony matka spodziewa się czegoś niezwykłego (stąd asekuracyjne słowa do sług), z drugiej – niezwykłości oczekuje na poziomie materialnym.
w. 6. Kamienne stągwie lub inne duże naczynia wykonane z wypalanej gliny przeznaczone były do napełniania wodą, która służyła do żydowskich obmyć rytualnych. Liczba sześć jest najprawdopodobniej liczbą symboliczną, nawiązującą do sześciu dni stworzenia. Siódmy dzień, dzień święty, to ten, w którym odbywa się wesele. W tym świetle cały epizod nabiera jeszcze wyraźniejszego charakteru eschatologicznego. Nie da się jednoznacznie powiedzieć, dlaczego te naczynia znalazły się w domu weselnym. Być może zebrana w nich woda służyła do oczyszczania naczyń lub nalewana była do mis, w których obmywano ręce.
w. 7. Niezależnie od rzeczywistego przeznaczenia, stągwie/naczynia stały puste, na co wskazuje Jezusowy rozkaz napełnienia ich wodą aż po brzegi. Zwrot heos ano można traktować jako podkreślenie obfitości.
w. 8. Kolejne polecenia służą budowaniu napięcia w oczekiwaniu na niezwykłe rozwiązanie.
Trzeba zauważyć, że zamiana wody w wino w tych naczyniach sprawia, że naczynia stają się niemal automatycznie nieczyste. Może być to aluzją do napiętych relacji pomiędzy Żydami a chrześcijanami w czasach powstawania Ewangelii Jana. Działania Jezusa i Jego uczniów uważane były za niezgodne z prawem Mojżesza i żydowskimi przepisami, to, co mówi Jezus, traktowano jak sprzeniewierzenie się Prawu i Prorokom oraz bluźnierstwo (por. J 19,7
w. 9. Jest punktem kulminacyjnym budowanego konsekwentnie napięcia. Starosta weselny, nieświadomy wymiany zdań pomiędzy matką Jezusa a Jezusem, a potem poleceń Jezusa, co jest bardzo mocno podkreślane przez narratora, próbuje przyniesionego napoju. Woda została zamieniona w wino. Przy opisie zdziwienia starosty pojawia się charakterystyczny zaimek pothen, używany przez czwartego ewangelistę do wyrażenia idei nieświadomości, że cudowna interwencja nadeszła lub nadejdzie od Boga – por. np. 1,48; 3,8; 4,11; 6,5 itd.
W przeciwieństwie do starosty weselnego, usługujący przy stole doskonale wiedzą, skąd wino wzięło się w stągwiach. Widać tu nie tylko napięcie pomiędzy niewiedzą i wiedzą, ale też charakterystyczne ewangeliczne wskazanie, że wiedza i otwarcie na nią nie jest zależne od stanowiska, funkcji czy urodzenia. Tutaj „wspólnikami”/pomocnikami Jezusa są diakoni, a nie człowiek pełniący ważną i odpowiedzialną funkcję starosty weselnego. Narrator znów buduje napięcie, kiedy nie zdradza, dlaczego starosta po spróbowaniu napoju przyniesionego przez diakonów, woła pana młodego.
w. 10. Kolejne rozwiązanie zbudowanego wcześniej napięcia – kiedy okazuje się, że wino przyniesione przez usługujących jest lepsze niż to podawane wcześniej. Podobnie jak w w. 3, tutaj również pojawia się dwuznaczność przy rozumieniu wypowiedzi starosty. Można ją odczytać jako wyraz uznania dla jakości wina albo jako wyraz pretensji, że tak dobre wino zostało zachowane na koniec, kiedy nie wszyscy goście będą mogli go spróbować. Część z nich bowiem upiła się tym, co serwowano wcześniej. Takie postępowanie nie przynosi zaszczytu panu młodemu. Wypowiedź starosty weselnego pozostaje w zawieszeniu. Nie odpowiada na nią ani pan młody, który jest równie nieświadomy jak starosta weselny, skąd wzięło się tak dobre wino, choć może się domyślać, że to podarunek od jednego z gości. Milczą też słudzy, którzy są świadomi pochodzenia wina. Milczy wreszcie sam Jezus, choć gdyby ktokolwiek ze sług albo sam Jezus zdradził, „skąd” pochodzi to wino, na pewno zyskałby uznanie gości weselnych, pana młodego i starosty weselnego.
Jeśli przywołać po raz kolejny analogie pomiędzy weselem i pogrzebem, a tutaj dodatkowo jeszcze pomiędzy pierwszym znakiem i wypełnieniem misji Jezusa na krzyżu, to warto wspomnieć o kontraście pomiędzy dobrym winem na weselu w Kanie a octem podanym Jezusowi na krzyżu (por. J 19, 29).
w. 11. Następuje tutaj narracyjne podsumowanie całego epizodu. Narrator podkreśla, że to początek znaków, jakie uczynił Jezus. Pojawia się też zapowiedź zależności pomiędzy znakiem a wiarą – odpowiedzią na znak jest postawa taka, jak postawa uczniów, którzy uwierzyli w Jezusa. Charakterystyczną cecha całego opowiadania jest jego ramowa kompozycja: w w. 2 zostają wymienieni uczniowie, którzy w całym opowiadaniu nie odegrali żadnej roli. Wydają się być tylko obserwatorami. Po raz drugi wymienia ich narrator w w. 11, kiedy wskazuje na efekt tych obserwacji – wiarę w Jezusa.
Kalina Wojciechowska