Komentarz egzegetyczny do tekstu: Iz 43,1-7 (przez pomyłkę jest to tekst lekcji, nie IV rzędu perykop)
Tłumaczenie:
- A teraz tak rzekł JHWH,
stwarzający ciebie (Stworzyciel twój), Jakubie
i kształtujący ciebie, Izraelu:
Nie bój się, bo odkupiłem ciebie,
wezwałem ciebie po imieniu, moim jesteś!
- Gdy będziesz przechodził przez wodę, z tobą ja będę,
i przez rzeki, nie zaleją ciebie.
Gdy pójdziesz przez ogień, nie spłoniesz,
i przez płomień, nie spali ciebie.
- Tak, ja jestem JHWH, Bogiem twoim,
Świętym Izraela, Zbawicielem twoim.
Daję jako okup za ciebie Egipt,
Kusz i Sabę za ciebie.
- Ponieważ jesteś drogocenny w oczach moich,
zostałeś uznany za wartościowy i ja sam kocham ciebie,
to daję ludzi za ciebie
i ludy za życie twoje.
- Nie bój się, bo z tobą ja jestem,
ze wschodu przyprowadzę (przyniosę) potomstwo twoje
i z zachodu zgromadzę ciebie;
- powiem północy: Wydaj!,
i południu: Nie zatrzymuj!
Przyprowadź z daleka synów moich (dzieci moje)
i córki moje z krańca ziemi!
- Każdy nazwany imieniem moim
– ku chwale stworzyłem go
i ukształtowałem go, tak uczyniłem go.
Kontekst/Forma/Struktura:
Perykopa z drugiej części Księgi Izajasza przypisywana anonimowemu prorokowi, zwanemu Deuteroizajaszem, działającemu pod koniec wygnania w Babilonii, ma stosunkowo klarowną budowę. Początkowe „a teraz” pokazuje, że obecna mowa stoi w kontraście do poprzedzających wierszy (42,18-25), w których prorok oskarża lud, że dotąd nie pojął, że niewola i z nią związane nieszczęścia są wynikiem ich własnych win. Bóg, a nie kto inny, żadne inne bóstwo, żaden inny władca, nie miał władzy, by ukarać Izraela za jego grzechy – to Bóg ich ukarał. Ale teraz sytuacja się zmienia. Tekst rozpoczyna się tzw. formułą posłańca („tak rzekł JHWH”) z partycypialnymi rozszerzeniami (w.1a), po czym następuje mowa JHWH (w.1b-7), która wyraźnie (zob. wezwanie „Nie bój się!”) dzieli się na dwie części: w.1b-4 i w.5-7 o sprowadzeniu rozproszonego Izraela ze wszystkich stron świata. Pierwsza z nich znów składa się z dwóch wątków: w.1b-2(3a) o bezpiecznym powrocie i w.3(b)-4 o okupie za Izraela. Są powiązane ze sobą częściowo rzeczowo, a częściowo leksykalnie (por. kolory w powyższym przekładzie).
Komentarz:
Wprowadzająca formuła posłańca (w.1a), która legitymizuje słowa proroka jako słowa Boże, została w charakterystyczny sposób dla Deuteroizajasza, a nietypowy dla wcześniejszych proroków, rozszerzona o apozycyjne predykaty JHWH. Został on przedstawiony jako Stworzyciel, ale nie świata (co przy okazji uzmysławia, że pojęcie stworzenia bynajmniej nie jest w Starym Testamencie ograniczone do początkowego zaistnienia świata), lecz Izraela (typowe dla Deuteroizajasza paralelne zestawienie Izrael/Jakub) postrzeganego jako jedna całość (w liczbie pojedynczej). Bara to czasownik zastrzeżony w Starym Testamencie dla Bożych aktów stwórczych, a jacar („lepić, kształtować”) ukazuje stwórczą działalność Boga na wzór pracy garncarza (por. np. 1Mż 2,19). Bóg stworzył sobie swój własny lud. Dlaczego Deuteroizajsz odwołuje się do stworzenia, a nie do powołania czy wybrania go spośród narodów? Jak się wydaje, wobec krytyki z poprzedniego fragmentu, stworzenie Izraela ma przekonywać, że nawet nieposłuszeństwo Bożym przykazaniom nie przekreśliło tej najbardziej pierwotnej, sięgającej momentu jego stworzenia, elementarnej relacji Boga ze swoim ludem. Ma budzić nadzieję na odnowienie ludu.
Pierwsza część mowy Bożej (w.1b-2) zaczyna się wezwaniem „Nie bój się!”, które tradycyjnie otwierało Bożą odpowiedź na skargę i prośbę modlącego się, w której Bóg zapewniał o wysłuchaniu prośby i udzieleniu człowiekowi pomocy (gatunek literacki, którym Deuteroizajsz się posłużył nazywamy wyroczną zbawienia, mającą kultowe pochodzenie, świątynne korzenie). Po nim od razu następuje takie właśnie zapewnienie: Bóg już ujął się (pf.) za swym ludem. Odkupienie jest terminem z prawa rodzinnego, odnosi się do osoby, która wykupuje z niewoli za długi, czyli uwalnia swego krewnego (lub jego rolę; jego drugie znaczenie to mściciel przelanej krwi krewnego, ale nie może być tutaj brane pod uwagę). Przeniesione na Boga oznacza, że Bóg już wykupił z niewoli babilońskiej swój lud, który popadł w nią z powodu swoich grzechów. Bóg nie tylko stworzył swój lud, ale wezwał go po imieniu, tzn. powołał do bliskiej relacji z samym sobą, tak że lud ten jest Bożą własnością, a Bóg ciągle mu towarzyszy, troszcząc się o niego. Z tego Bożego działania wynikają określone konsekwencje na najbliższą przyszłość (w.2, impf.). Bóg sprawi, że żadne przeszkody – które przenośnie zostały opisane jako dwa przeciwstawne żywioły: woda i ogień, co zdaje się być czymś na kształt meryzmu dla wszelkich możliwych przeszkód i niedogodności – nie mogą stanąć ludowi w drodze. Z deuteroizajaszowego kontekstu wynika, że mowa jest o drodze powrotnej z wygnania do ojczyzny (por. 48,20-21). W.3a mógłby być zamknięciem tej wyroczni zbawienia, wskazującym ponownie na Boże przymioty, ale w obecnym kształcie tekstu lepiej go łączyć z kolejną częścią.
Druga część mowy Bożej (w.3-4) zaczyna się od zapewnienia w postaci formuły samoprzedstawienia JHWH (w.3a): „Ja jestem JHWH”, która podobnie jak formuła posłańca z w.1a została rozbudowania. JHWH przedstawia się jako Bóg Izraela, Bóg związany ze swoim ludem Izraelem (idea ściśle związana z Bożym stworzeniem ludu – w.1a, jak i jego odkupieniem – w.1bb). Ale nie tylko to. Bóg tytułuje się „Świętym Izraela”, co jest typowym w całej Księdze Izajasza predykatem Bożym (o zabarwieniu kultowym, zob. 6,3), który wskazuje na wyłączny związek Boga z Izraelem, w którym posłuszeństwo odgrywa ważną rolę. Kolejnym tytułem jest „Zbawiciel” – Bóg jest tym, który przychodzi z pomocą ludowi (czy to w sądzie, czy na wojnie, czy też w chwilach innych zagrożeń). I dlatego, by wykupić swego ludu z niewoli (por. w.1b), daje inne kraje (w.3b): Egipt, Kusz, leżący na południe od Egiptu, oraz Sabę, znajdująca się w południowej części Półwyspu Arabskiego (po drugiej stronie Morza Czerwonego od Kusz; podobne zestawienie w 45,14). Trudno powiedzieć, dlaczego wybrano akurat te trzy kraje (leżały z dala od granic ówczesnego panowania Persów, tak że, nie będąc ich własnością, mogły przypaść im w zamian za Izraela?). Tak czy inaczej w kolejnym w.4 wypowiedź ta została uogólniona: Bóg za ukochanego Izraela, za jego życie i przetrwanie gotów jest oddać wszystkie inne ludy (adam to rzeczownik kolektywny oznaczający ludzi w ogóle, paralelnie do którego stoi w liczbie mnogiej słowo oznaczające narody). Wynika to z faktu, że Bóg uznaje lud wybrany za tak bardzo mu drogi, cenny, ale nie z powodu jego jakiś cech, lecz wyłącznie ze względu na miłość do niego. Chwała Izraela nie opiera się na jego przymiotach, a jedynie na Bogu. Dla Boga liczy się tylko Izrael. Na marginesie można dodać, że w.3(b)-4 często uważane są za rozszerzenie, gdyż zdają się stać w sprzeczności z perspektywą uniwersalnego zbawienia narodów w Dt-iz (por. 42,4).
Trzecia i ostatnia część mowy (w.5-7) ponownie rozpoczyna się od wezwania: „Nie bój się!” (por. w.1b), którego uzasadnienie również nawiązuje do pierwszej części (por. w.2a). Drugi raz Bóg przekonuje o wysłuchaniu skargi ludu na swoją niedolę, zapewniając o swej stałej i chroniącej obecności (w.5a). Z punktu widzenia morfokrytyki wiersze te mogą być odrębną wyrocznią zbawienia. Co mogło być treścią prośby, na którą wyrocznia ta miała być odpowiedzią, można się jedynie domyślać z kolejnych linii (w.5b-6). Bóg bowiem sprawi, że rozproszony po całym świecie lud (cztery strony świata, „z oddali” i „z krańca ziemi”) zostanie sprowadzony i zebrany – jak można wnioskować z szerszego kontekstu, w ojczyźnie, tj. Judzie i Jerozolimie (por. 40,8-9). Właśnie skarga na brak „dzieci”, czyli mieszkańców Jerozolimy (por. 54,1-4, a także 62,4, co zresztą pokrywa się z relacjami z Ezd-Ne), zdaje się być tłem tej Bożej obietnicy. Sprowadzenie diaspory izraelskiej będzie dziełem Bożym („przyprowadzę” i „zgromadzę” w 1. os. w w.5b), ale niekoniecznie bezpośrednim, bo wyda On też światu, narodom polecenie („powiem”) uwolnienia (w.6a) i przyprowadzenia (ten sam czasownik co w w.5b) swoich dzieci, tj. swojego ludu (w.6b; por. też 49,12). Bóg w cudowny sposób zgromadzi rozproszonego Izraela z powrotem w jego ziemi. A stanie się tak dlatego, że każdy z osobna Izraelita (liczba pojedyncza) nazywany Bożym imieniem został stworzony dla Bożej (co wraz z w.1b tworzy klamrę obejmującą całą tą perykopę) chwały (w.7). Nazwanie Bożym imieniem nie jest jednoznacznym wyrażeniem, oznacza prawdopodobnie powołanie przez samego Boga (pass. divinum), związanie się Boga z ludem, który Bóg sobie stworzył, by w ten sposób obdarzany był chwałą – przez Izraela i narody (por. 42,10-12). Ostatecznym celem jest nic innego jak tylko Boża chwała. Użycie tego samego rdzenia co w w.4a sugeruje, że droga do uniwersalnej, ogólnoświatowej chwały Boga prowadzi przez odmianę losu Izraela (por. też 49,5-6). Można zauważyć, że sytuacja kryjąca się za w.5-7 zdaje się różnić od tej z w.1b-2, gdyż nie chodzi już jedynie o cudowny powrót wygnańców (babilońskich), usunięcie przeszkód z ich drogi do ojczyzny, lecz o oczekiwanie na zgromadzenie przez Boga Izraelitów rozproszonych po całym świecie, mając przy tym, być może na uwadze potomków adresatów (dosł. „synów” i „córki”). W kontekście Iz 40-62 odpowiada nadziejom Jerozolimy, tj. jej mieszkańców, a nie wygnańców.
Perykopa (w.1-7) składa się z dwóch czy trzech wyroczni zbawienia, których celem jest przekonanie odbiorców, Izraelitów, czy to na wygnaniu, czy to już mieszkających w Jerozolimie i okolicach, że Bóg wysłuchał skarg i następuje odmiana ich losu. Nie będą się liczyć wcześniejsze nieprawości (42,18-25; por. też 40,1-2), gdyż Bóg zaczyna działać jako ich troskliwy Stwórca, towarzyszący im i wykupujący z niewoli. Zapewni wygnańcom bezproblemowy powrót do ojczyzny (w.1b-2), w zamian za swój lud daje władcom świata okup w postaci innych narodów, tak że nie mogą już mieć żadnych roszczeń wobec Izraela (w.3-4), a potem także sprowadzi „rękoma” ludów całą rozproszoną po świecie diasporę (w.5-7). Izrael jest powołanym przez niego, stworzonym ku Jego chwale, ukochanym i drogocennym Jego ludem. Takie nowe zbawcze działanie Boga opiera się jedynie na Bożej miłości, na Bożej trosce, z którym związał się już w akcie jego stworzenia.
Głównym tematycznym punktem ciężkości 6. niedzieli po Trójcy św. jest chrzest (Rz 6,3-8+9-11; Mt 28,16-20). Wiązanie z nim omówionego tekstu kazalnego grozi jednak tym, że stanie się raczej jedynie aluzją dla obietnic nowotestamentowych (np. zapowiedź usunięcia wszystkich przeszkód w drodze do nowego życia i zmartwychwstania przez Boga, który jest Stwórcą swojego umiłowanego ludu, jego Odkupicielem, dla którego żadna cena nie jest za wysoka, tak że daje za niego nie tylko narody, ale i swojego Syna, a ostatecznym celem jest przyprowadzenie do Królestwa Bożego wszystkich Boże dzieci rozproszonych po całym świecie) i nie przemówi własnym głosem.