1 Tes 5,1-6(7-11) 

Przekład

1. O czasach i chwilach, bracia, nie ma potrzeby wam pisać.

2. Sami bowiem doskonale wiecie, że dzień Pański jak złodziej w nocy przyjdzie.

3. Gdy będą mówić: „Pokój i bezpieczeństwo”, wówczas nagle zjawi się im zatracenie, jak bóle porodowe kobiecie brzemiennej, i nie wyjdą [z tego] cało.

4. Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was ten dzień jak złodziej pochwycił.

5. Wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie jesteśmy [synami] nocy ani ciemności.

6. Nie śpijmy więc jak pozostali, lecz czuwajmy i bądźmy trzeźwi.

 

Uwagi wprowadzające

Tekst kazalny pochodzi z najprawdopodobniej najstarszego listu apostoła Pawła, datowanego na rok 51., a nawet 50. po Chr. Pismo można podzielić na dwie zasadnicze części. Pierwsza stanowi reminiscencję apostoła, dotyczącą jego pracy w zborze, jego wybraństwa oraz gotowości do wiary chrześcijan mimo doświadczanych prześladowań (1 Tes 1,2 – 3,13). W drugiej zaś (1 Tes 4,1 – 5,24) znajdują się napomnienia i zachęta do chrześcijańskiego życia we wspólnocie i małżeństwie oraz szczegółowe wskazówki dotyczące przyszłej paruzji. Punkt ciężkości rozważań Apostoła Narodów zawartych w 1 Tes spoczywa na temacie powtórnego przyjścia Zbawiciela.

Analizowany tekst zatem znajduje się w drugiej zasadniczej części listu. W całości – ww. 1-11 – tworzy on samodzielną jednostkę literacką, której zasadniczym tematem jest problematyka paruzji, a ściślej, kiedy ona nastąpi. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że o paruzji, choć z innej perspektywy, Paweł pisze także w 1 Tes 4,13-18, w tekście stanowiącym bezpośredni kontekst perykopy kazalnej. Wielu egzegetów traktuje dlatego sekcję 1 Tes 4,13 – 5,11 jako nieodłączną całość. Nie ma również wątpliwości co do tego, że tekst kazalny kończy się wraz z w. 11. – począwszy od 1 Tes 5,12 Apostoł Narodów przechodzi do zakończenia listu, które posiada – oprócz charakterystycznych dlań elementów – końcowe napomnienia.

Komentatorzy wysuwają różne propozycje odnośnie struktury literackiej tekstu kazalnego. Najczęściej spotykany jest jednakże jego podział na cztery części: 1) Zapowiedź tematu (w. 1); 2) dzień Pański i sąd potępienia dla niewłaściwie wierzących (ww. 2-3); 3) dzień Pański i sąd zbawienia dla wierzących (ww. 4-10); 4) końcowa zachęta (w. 11).

Jako że jako podstawę kazania zasadniczo wyznaczono ustęp 1 Tes 5,1-6, to mając na uwadze powyższe spostrzeżenia, w pracy nad nim należy również uwzględnić 1 Tes 5,7-11.

 

Komentarz

W. 1. Jak wspomniano, wiersz ten stanowi zapowiedź tematu całej perykopy. Z kontekstu poprzedzającego – 1 Tes 4,13-18 – wynika, że Tesaloniczanie żyli w oczekiwaniu na rychłą paruzję. Wynika z niego także, że zastanawiali się w tym kontekście nad losem tych, którzy już umarli. Analizowany wiersz wskazuje na inny rodzaj problemu związany z oczekiwaniem na powtórne przyjście Chrystusa, a mianowicie, kiedy ono nastąpi.

W stwierdzeniu – „O czasach i chwilach, bracia, nie ma potrzeby wam pisać” – Apostoł Narodów sygnalizuje to, o czym już wyraźnie napisze w kolejnym wierszu: nie ma żadnego sensu próbować wyznaczać jakiejś daty paruzji. Co więcej, nie wolno tego robić, gdyż wszystko zależy wyłącznie od Bożej woli, a nie od ludzkich zachcianek czy wyobrażeń. Wszelkie tego rodzaju próby są wyrazem człowieczej pychy. Usiłowania te należy przekuć na postawę czujności i gotowości, i żyć tak, by w każdej chwili być gotowym na powtórne spotkanie z Panem.

Znaczenie sformułowania czasy i chwile (chronoi kai kairoi) jest trudne do właściwej interpretacji. Oba greckie pojęcia odnoszą się bowiem do czasu, przy czym chronos oznacza ogólnie czas, zaś kairos jakiś szczególny moment, często bardzo trudny do uchwycenia. Wszystko wskazuje na to, że Apostoł Narodów zaczerpnął to sformułowanie z literatury apokaliptycznej judaizmu, w której odnosiło się do momentu poprzedzającego kres czasów. Wyobrażenie to pojawia się także w piśmiennictwie qumrańskim. Można więc sądzić, że stosując je, Paweł ma na myśli właśnie czas, który poprzedzi ponowne przyjście Chrystusa i związane z nim wydarzenia.

W. 2. Wiersz ten już explicite zawiera z jednej strony stwierdzenie fundamentalnej prawdy dotyczącej paruzji, z drugiej zaś zawoalowane wezwanie do czujności. Wyrażenie dzień Pański bez wątpienia stanowi nawiązanie do tradycji starotestamentowo-judaistycznej. Przy czym w niej – jom Jahwe – odnosi się do dnia sądu, jaki przeprowadzi Jahwe (np. Am 5,18.20; Jl 2,1). W refleksji Pawła natomiast – hemera kyriou – dotyczy powtórnego przyjścia Chrystusa w chwale (por. 1 Kor 1,8; 2 Kor 1,14; Flp 1,6.10; 2,16). Z dniem tym również związany jest sąd (1 Kor 5,5), jednakże chrześcijanie oczekują go z radością (1 Tes 4,15), ponieważ jest on dla nich dniem ratunku i zbawienia (1 Tes 1,10).

Apostoł Narodów odwołuje się w tym wierszu do wiedzy Tesaloniczan. Podkreśla przy tym, że jest ona dokładna, precyzyjna, doskonała – takie odcienie znaczeniowe posiada występujący tu przysłówek akribos. Używając go – w Nowym Testamencie pojawia się on jeszcze tylko w Ef 5,15 – Paweł odsyła do jednej z fundamentalnych i niezmiennych prawd głoszonych w pierwotnym Kościele. Nie znamy i nie jesteśmy w stanie poznać dokładnej daty powtórnego przyjścia Chrystusa. Będzie to – jak głosił sam Jezus – jak nadejście złodzieja w nocy. Ten metaforyczny obraz nie pozostawia cienia wątpliwości – nie należy popadać w jakiś niezdrowy entuzjazm w oczekiwaniu na paruzję, ale również nie można popaść w zniechęcenie i stagnację. Innymi słowy, należy żyć czujnie i z nieustanną nadzieją. Chrystus z pewnością powróci, ale kiedy, nie wiadomo.

W. 3. Wraz z tym wierszem, który wraz z następnym tworzy antytetyczne zestawienie, Paweł przechodzi do opisu wydarzeń związanych z paruzją. Podmiot wiersza 3. jest nieokreślony, jednakże na podstawie jego wspomnianego związku z w. 4., w którym mowa jest o wierzących, można wnosić, że chodzi o nich także w analizowanym wierszu. Przy czym z obu tych stwierdzeń zdaje się wynikać następujący obraz: wierzący Tesaloniczanie dzielą się na dwie grupy – tych, którzy wątpią w paruzję (w. 3) i tych, którzy jej żarliwie oczekują (w. 4).

Ci pierwsi mają złudne poczucie bezpieczeństwa. Nie boją się dnia powtórnego przyjścia Chrystusa, ponieważ nie wierzą, że tak się stanie. Powiadają dlatego „Pokój i bezpieczeństwo”. Działają w ten sposób destrukcyjnie na innych członków wspólnoty, którzy popadają w duchową stagnację, także zaczynając wątpić w możliwość realizacji zbawczych, Bożych obietnic. Taka postawa jednakże – jak wskazuje Paweł – wiedzie ku zatraceniu. Dzień Pański bowiem na pewno nadejdzie i stanie się to niespodzianie. Będzie to dla nich jak nagłe nadejście bólów porodowych na kobietę – element ten stanowi nawiązanie do tradycji starotestamentowo-judaistycznej, w której nadejście bólów porodowych odniesiono metaforycznie do nagłej zagłady (Iz 13,8; 26,17; Jr 6,24; i in.). Apostoł Narodów wskazuje zatem jednoznacznie, że dla tych, którzy negują paruzję, jej nadejście związane będzie z lękiem, bólem, strachem, niebezpieczeństwem i uciskiem. To będzie dla nich dzień cierpienia i zagłady. Niczego nie będą już w stanie zmienić, wszystko pozostanie poza ich kontrolą. Doświadczą skazującego i nieuniknionego sądu Bożego.

W. 4. Zgoła inny los spotka jednak tych, którzy nie zwątpią w powtórne spotkanie z wywyższonym Chrystusem. Paweł, zwracając się do nich mianem bracia, podkreśla, że nie przebywają oni w ciemności, inaczej mówiąc, nie podzielają błędnych przekonań tych ludzi, którzy podważają możliwość paruzji. Motyw ciemności koresponduje z przywołanym znów tutaj obrazem złodzieja – złodziej przychodzi w nocy, niespodziewanie, dlatego zaskakuje. Wierzący jednak nie przebywają w ciemności błędnych przekonań, dlatego zaskoczeni nie będą. Są czujni, gotowi na to, co w każdej chwili może nastąpić. Dzięki temu, że nieprzerwanie pokładają nadzieję w Boże obietnice, mogą żyć w autentycznym pokoju i poczuciu bezpieczeństwa, z radością oczekując na powtórne spotkanie ze Zbawicielem.

W. 5. W wierszu tym apostoł kontynuuje swą myśl. Trzeba przy tym zauważyć, że jeśli w wierszu poprzednim swą dobrą opinię o wierzących ujmuje od strony negatywnej – „Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności (…)”, to teraz czyni to najpierw od strony pozytywnej, a następnie znów negatywnej, identyfikując się jednocześnie z adresatami: „Wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie jesteśmy [synami] nocy ani ciemności”. Te antytetyczne zestawienia światłości i ciemności, dnia i nocy, podejmują metaforykę znaną nie tylko w tradycji biblijnej. Ogólnie rzecz ujmując, wskazują one na dwie radykalnie odmienne rzeczywistości. Światłość, dzień odnoszą się do tego wszystkiego, co związane z Bogiem i zbawieniem. Ciemność, noc to symbole wszystkiego, co Bogu przeciwne i co związane z potępieniem. Bóg jest sprawcą triumfu światłości nad ciemnością, dnia nad nocą. W chwili śmierci Chrystusa ciemność zdawała się odnosić zwycięstwo, ale nad mającymi związek z szatanem i grzechem mocami ciemności, zatriumfowała Boża światłość. Dzięki temu człowiek żyjący w ciemności, zniewolony grzechem, może przejść do światłości i uwolnić się z pęt zła. Człowiek wierzący to syn światłości i syn dnia, żyjący w bliskim związku z Bogiem – źródłem prawdziwego i życiodajnego światła.

Owo metaforyczne i antytetyczne pojawia się u Pawła jeszcze w Rz 13,12, gdzie wzywa, aby porzucić uczynki ciemności i przywdziać zbroję światła. Podobne wyobrażenie występuje również w deuteropawłowym Liście do Efezjan 5,6nn.

W. 6. W wierszu tym Apostoł Narodów zmienia formę wypowiedzi – podczas gdy dotychczas posługiwał się trybem oznajmującym, nagle przechodzi do trybu warunkowego, nadając swym słowom postać apelu: „Nie śpijmy więc jak pozostali, lecz czuwajmy i bądźmy trzeźwi”. Egzegeci wskazują, że Paweł nawiązuje w tych słowach do szeroko rozpowszechnionych motywów wykorzystywanych w napomnieniach moralnych. Przesłanie tego apelu jest stosunkowo przejrzyste. Trzeba jednak zwrócić uwagę na owo przejście od stwierdzenia do apelu. Sygnalizuje ono niezwykle ważą prawdę – choć Tesaloniczanie są synami światłości i synami dnia, choć nie są synami ciemności i nocy, to jednak nie jest to coś danego raz na zawsze. Nieustannie, każdego dnia winni oni egzystencjalnie angażować się w chrześcijańskie życie, każdego dnia troszczyć się o to, by nie utracić daru zbawienia poprzez skierowanie się ku ciemności. Ich codzienność winna być naznaczona czujnością i trzeźwością, by być w każdym momencie gotowym na spotkanie z wywyższonym Chrystusem. Chrześcijańskie życie powinno cechować się dynamiką, na tej drodze nie można ustawać. Choć z pewnością nadejdą chwile zwątpienia, nie można się poddawać. Trzeba ciągle spoglądać w przyszłość, wypatrując z radością nadchodzącego Zbawiciela.

 

Dominik Nowak